wtorek, 9 października 2012

Wisielec

     To chyba najbardziej śmiertelny obiekt w mojej dziełowni. Chciałam zderzyć śmierć z motywem lalkowym, trochę teatralnym. Nigdy nie widziałam wisielca na żywo, ale znam historie opowiadane przez moją babcię, która na rynku swojego miasta, w czasie okupacji, widywała niejednego wisielca. Kiedy mi to opowiada, bo babcie i dziadkowie zapominają kiedy i komu o czymś opowiadali, więc się często powtarzają, to uderza mnie mocno fakt, że tak małe dziecko musiało oglądać tak silny w przekazie obraz. Moja śmierć wisielcza jest tutaj infantylna, mój obiekt jest troszkę jak domek dla lalek, przez co temat staje się jakby bardziej odległy, mniej tragiczny, bardziej naturalny, mniej przerażający...

Obiekt zamknięty jest w pokrywie ze starej maszyny do szycia, w tle zamontowany jest obraz olejny na płótnie, reszta to techniki własne, a drzewko uschło samo, kiedyś, nie zadręczyłam go na śmierć na potrzeby tego obiektu.





scena rodzajowa, obiekt z elementami olejnymi na płótnie, rok 2007
***